Archiwum NC: Wywiad z Janem Jelinkiem, 18 maja 2012

Jan Jelinek wystąpił w zeszłym tygodniu w Warszawie na zaproszenie Kamila Szuszkiewicza w ramach projektu Musicaction. Ich wspólny koncert miał umieścić dawną muzykę religijną w obcym kontekście. Pytamy niemieckiego muzyka o to wydarzenie.

Możliwe, że czegoś nie dosłyszałam, ale wydaje mi się, że podczas występu nie inspirowałeś się muzyką religijną taką jak powiedzmy chorał gregoriański czy msze Palestriny… W takim razie w jakim sensie twój występ był związany z religią?

Właściwie to był pomysł Kamila [Szuszkiewicza], to on powiedział, że chciałby zagrać motywy napisane przez Hildegardę z Bingen (kompozytorka średniowieczna, ale również patronka naukowców i… języka esperanto [AK]). To nie było tak, że przygotowałem coś związanego z tym tematem. Po prostu powiedziałem, że jeśli Kamil chce coś takiego zrobić to w porządku, ale ja nie miałem swojego udziału w pomyśle grania tych fraz.

Czyli twoja część występu nie była związana w żaden sposób z religią?

To była bardziej improwizacja. W sumie to dzisiaj spotkaliśmy się po raz pierwszy.

Chciałam nawet o to zapytać, bo słyszałam, że mieliście tylko jedną próbę.

Tak, soundcheck był jedynym przygotowaniem do tego koncertu. Tak jak powiedziałem, Kamil wspomniał, że chciałby zagrać religijne frazy, nazwijmy to tak. To była bardziej jego inspiracja. Nie mogę ci za wiele powiedzieć o tym. Z mojej strony to był bardziej improwizowany koncert.

Słyszałam sporo trzasków, zgrzytów, dronów, dość radykalnych rozwiązań brzmieniowych, dlatego nawet próbowałam to zinterpretować jako wyraz sprzeciwu wobec religii… Czyli nie o to chodziło?

Nie, nie, to zupełnie nie moje przesłanie. To bardziej była muzyczna, estetyczna odpowiedź, ale niekonkretnie na jego pomysł wykonywania fragmentów muzyki religijnej. Tu nie ma niczego do interpretowania.

To może uważasz, że muzyka jest czymś absolutnym, co powinno funkcjonować bez kontekstu pozamuzycznego?

Może być związana, oczywiście. Ale podczas improwizowanego koncertu to zupełnie inna historia. Nie za bardzo biorę pod uwagę wszelkie debaty, dyskursy czy dyskusje, bardziej się skupiam na kwestiach estetycznych, nie widzę za bardzo innych opcji.

Moje następne pytanie nie jest ściśle związane z koncertem, ale zastanawiam się, tak jak pewnie wiele osób, czy szykujesz może materiał na nowy album?

Od 2008 prowadzę własny label Faitiche i cały czas wydaje pod różnymi pseudonimami, jestem związany z wieloma różnymi projektami. Album podpisany moim własnym nazwiskiem nie jest tak naprawdę zaplanowany, ale mam zamiar wydawać inne rzeczy. Na przykład obecnie sporo gram w trio Groupshow, chcemy wydać dwunastocalówkę, jeszcze w tym roku. W sumie w ciągu ostatnich dwóch, trzech, a nawet czterech lat tworzę dużo rzeczy na zamówienie – dla muzeów, do przedstawień tanecznych, do radia, w planach jest wydanie tego materiału, skompilowania tych wszystkich prac.

Czyli nie jesteś zbyt zainteresowany konceptem pełnowymiarowego albumu, tak?

W tym momencie niezupełnie. Teraz naprawdę mam dużo satysfakcji z tworzenia na zamówienie, właściwie chce odejść od pomysłu wydawania albumu, CD, ponieważ wiele z tych utworów nie trwa więcej niż 20 czy 30 minut, nie ma albumowej długości. Tak naprawdę nie jestem pewny czy wydawanie albumu jest wciąż nowoczesne, czy wciąż jest sens myśleć w ten sposób. Od kiedy prowadzę swój własny label bardzo podoba mi się szybkie wydawanie materiału, zaraz po tym jak go stworzę, tak jak wydaje się na dwunastocalówkach czy siedmiocalówkach, To bardziej mi odpowiada.

Podczas dzisiejszego koncertu brzmiałeś zupełnie inaczej niż to co znamy z twoich projektów. Może to dość trywialne pytanie, ale na ten moment z czego czerpiesz inspiracje?

Aktualnie słucham wielu rodzajów muzyki. Kiedy jestem w domu zawsze słucham muzyki z bardzo różnymi wpływami. Nie mogę odpowiedzieć ci na to pytanie, bo nie mam nic konkretnego na myśli kiedy tworzę swoją muzykę. Przez ostatnie lata robiłem, tak jak już wspominałem, wiele utworów na zamówienie, bardziej się skupiałem na tym, nie myślałem o swoich inspiracjach, tylko bardziej o samym pomyśle zadanym mi przez innych ludzi, jak do niego podejść.

Zapytałam o to, ponieważ na twoich regularnych albumach często dzieliłeś materiał ze względu rodzaj muzyki jaki reprezentują użyte w nim sample – raz to był jazz, innym razem niemiecki rock z lat 70. Czy obecnie też się posługujesz takimi kryteriami w doborze sampli, np. podczas dzisiejszego występu?

Podczas koncertu używałem bardziej przypadkowych sampli. Gdy improwizuję korzystam z muzyki z karty pamięci, Używam wave playera, nigdy nie wiem co się następne wylosuje, tak też naciskam guzik i zdaje się na przypadek. Znajduje się tam prawdopodobnie 50 albo 60 krótkich sampli. Zwykle sam czuje się zaskoczony tym co odtwarzacz mi za chwilę zagra. Ale to dobrze, bo nie trzeba niczego przygotowywać – wystarczy improwizować.

Archiwum NC: Wywiad z Janem Jelinkiem, 18 maja 2012

Leave a comment