Archiwum NC: Wywiad z Balázsem Pándim

Rozmawiamy z Balázsem Pándim, perkusistą, który wspólnie z Merzbowem wystąpił na katowickim OFF Clubie. Nagranie z tego koncertu zostanie wydane jako album koncertowy, a Węgier ma w planach jeszcze trzy krążki z Masamim Akitą, jak i mnóstwo innych projektów, o których nam opowiada.

Postać Balazsa Pandi może się wydawać nie do końca znajoma czytelnikom, ale gdy przeglądamy listę wykonawców, z którymi współpracował, wszystko staje się jasne. Venetian Snares, Zu czy Merzbow to tylko wierzchołek góry lodowej. Z tym ostatnim miał okazję wystąpić w Polsce w ramach Off Clubu, co zostało zarejestrowane i niedawno wydane. Ale oprócz miłych wspomnień z ogłuszającej nocy w Katowicach Pandi opowiedział o kolejnych projektach, w których będzie brał udział i trzeba przyznać, że brzmią – delikatnie mówiąc – obiecująco.

Okazją, dzięki której rozmawiamy, jest wydanie bootlegu z Twojego koncertu razem z Merzbowem w ramach Off Clubu. Jak ci się z nim pracuje?

Jesteśmy w stałym kontakcie od pojawienia się możliwości wspólnego występu w Budapeszcie i od tego czasu współpracujemy. Tego lata graliśmy na Scion AV Fest w Tampa, FL przede wszystkim normalny set, ale również improwizowaliśmy trzydzieści minut z naszymi kolegami z Oxbow.

Masz jakieś szczególne wspomnienia związane z występem w Katowicach?

Przede wszystkim gościnność i liczba ludzi – to było niesamowite. Ucieszyłem się również ze spotkania po długim czasie z moim wieloletnim przyjacielem, Miguelem aka Kid606, zjedliśmy razem miłe śniadanie. Z jeszcze bardziej osobistych spraw – skorzystałem z okazji do odwiedzenia Auschwitz i myślę, że każdy powinien się tam wybrać chociaż raz. To odmieniło moje życie.

Nagrałeś świetny album ze swoim zespołem Obake i kolaborowałeś z Bong-Ra oraz Deformerem jako Wormskull. Na którym projekcie jesteś obecnie najbardziej skupiony? Może planujesz coś nowego?

Obecnie pracuję nad solową płytą i jak zwykle pochłania mnie mnóstwo projektów. Zajmuję się grindocore’owym zespołem z Moe z Maruty, jestem tym bardzo podekscytowany. To rzecz w stu procentach czerpiąca z Brutal Truth i Discordance Axis! Nagrywam również perkusję dla Igorrra na jego nowy album. Potem, w czasie mojego pobytu w Stanach, mam sesję nagraniową z niesamowitym zespołem nazywającym się Slobber Pup, to coś między bluesem a jazzem, ale zmieszane z energią metalowej muzyki. Grają tam Jamie Saft, Trevor Dunn i Joe Morris. Jeszcze trzy płyty z Masamim Akitą są w drodze, wszystkie jako trio ze szwedzkim gigantem saksofonu Matsem Gustafssonem. Są też inne projekty, ale na razie nie mogę o nich za bardzo mówić.

Muszę przyznać, że nie mogę się doczekać, by to wszystko usłyszeć, szczególnie te albumy z Merzbowem i Gustafssonem. Czy mógłbyś zdradzić coś więcej na temat swojego solowego projektu?

Pomysł zakiełkował podczas mojego amerykańskiego tournée, gdy zostałem zapytany, czy mógłbym odbyć trasę solo. Planowałem grać dj set z muzyką elektroniczną związaną z moimi kolaboracjami takimi jak Wormskull, Venetian Snares/Last Step, GrindhallerXXX czy Loops Haunt, ale wraz z upływem czasu zaczynałem szukać czegoś, co ma coś wspólnego z żywą perkusją. Tak też wpadłem na to, by używać noise’owych podkładów i grać do tego improwizowane solówki perkusyjne. Coś podobnego do tego, co robię z Masamim, ale utwory są krótsze i bardziej zorientowane na jazz, a nie na grę w stylu muzyki grindcore’owej czy progresywnego rocka. To się bardzo dobrze sprawdziło i zainspirowało mnie do nagrania solowej płyty oraz częstszego występowania na żywo. Tworzę teraz album o rytuałach. Chcę skomponować taką muzykę, która będzie ścieżką dźwiękową do każdego typu rytuału – nieważne, czy to picie rano kawy, czy składanie ofiar z ludzi. Mam już kilku współpracowników, którzy sprawią, że ta płyta będzie naprawdę chora, jak Eric Wood z Bastard Noise, z którym nagrałem utwór będący duetem na perkusję, bas, noise i głos, oraz Imaginary Forces, z którym miałem wiele razy okazję kolaborować.

W 2011 zacząłeś koncertować z Zu, Massimo Pupillo to również członek Obake. Planujesz z nimi coś nagrać, czy to tylko współpraca na jedną trasę?

Zu jest obecnie zawieszone, ale ja i Luca razem z Liamem Wilsonem z Dillinger Escape Plan złączyliśmy siły i napisaliśmy trzy utwory. Od kiedy bywam pomiędzy USA a Europą, jestem swoistym łącznikiem między jamami w Rzymie z Lucą by później pracować nad tym z Liamem w Filadelfii, dlatego postępy są wolne, ale taka jest właśnie nasza muzyka – wolna i zabójcza!

Andżelika Kaczorowska, fot. Karina Gytre, 20 września 2012

Archiwum NC: Wywiad z Balázsem Pándim